ZMAGANIE SIĘ Z UTRATĄ, PROCESY DOŚWIADCZANIA I PRZEŻYWANIA ŻAŁOBY


Janina Krystyna Czech

Wprowadzenie:
Analiza procesów doświadczania, przeżywania i radzenia sobie z żałobą można prowadzić w oparciu o różne podejścia. Ważną rolę w tych pracach odgrywa model Kübler - Ross (1969), gdyż umożliwia on diagnozowanie tego złożonego procesu w etapach, które wymagają innego podejścia w toku wspomagania osób po stracie. Wymaga to jednak też sprecyzowania definicji straty i opisania rodzajów utrat. Część końcowa tego tekstu poświęcona jest procesom poznawczym zachodzącym w toku doświadczania i opracowania traumy. Z tego podejścia wynikają dopasowane do fazy procesu żałoby interwencje pomocne

Janina Czech

1. Definiowanie utraty, żałoby

Pojęcie straty (utraty), osierocenia oraz żałoby jest w literaturze przedmiotu, a także w życiu codziennym często ujmowane w sposób zamienny. Osierocenie dotyczy człowieka przeżywającego śmierć bliskiej osoby. Osierocenie wyraża się głównie poprzez żal; a żal jest reakcją emocjonalną na utratę ważnej dla człowieka wartości. Silverman (1994) definiuje osierocenie jako: „Zbliżającą się przemianę w życiu człowieka. Nie jest to choroba, z której dana osoba wyzdrowieje; ale proces, który ma miejsce w czasie, obejmujący głębokie uczucia smutku i strapienia, który prowadzi do zmiany sposobu życia po śmierci ukochanej osoby”.

De Walden - Gałuszko (1996, s. 118) używa też pojęcia osierocenia i określa je jako: „Sytuację człowieka, który z powodu śmierci utracił dla siebie ważną osobę”; zaś żałobę określa jako: „Społeczny wyraz reakcji na utratę bliskiej osoby, usankcjonowany typowymi dla danej społeczności obyczajami (noszenie odpowiedniego stroju, unikanie zabaw itp.).
Natomiast definicja słownikowa określa żałobę po stracie następująco: „Żal, smutek po śmierci kogoś bliskiego. Określony zwyczajowo okres po śmierci bliskiej osoby, w którym się nie bierze udziału w życiu towarzyskim i nosi się odpowiedni strój: żałoba rodzinna, powszechna żałoba. Nosi się czarną suknię na znak żałoby, np. - roczna żałoba po mężu” - są zachowania określone przez kulturę i zwyczaje.

Brehant, (1980, s. 182) używa pojęcia żałoby jako: „Utraty, która nie tylko pogrąża w bólu otoczenie wstępujące w okres żałoby; okres w którym bliscy będą płakać tyle nad sobą, co nad zmarłym. Żałoba wywołuje w rodzinie dezintegrację, której z dnia na dzień trzeba stawić czoło, wpływa na życie towarzyskie i społeczne, w miarę jak zmusza do rezygnacji z pewnych zwyczajów przyjętych w danym środowisku”.

Zgodnie z koncepcją Makselona żałobą jest: „Zespół doznań i procesów psychicznych, jakie przeżywa człowiek po stracie osoby bliskiej. Żałoba jest dopiero początkiem wielu nowych problemów jakie pojawiają się po stracie osoby bliskiej” (Makselon, 1985, s. 487). Żałoba może, ale nie musi wiązać się z przykrą reakcją emocjonalną, natomiast osierocenie daje wyraz głównie przez żal. Żal jest wtedy reakcją uczuciową na utratę ważnych dla człowieka wartości (np. bliskiej osoby).

Jak widać z przedstawionych powyżej definicji pojęcia straty, utraty i żałoby dotyczą zjawisk złożonych i trudno je sprowadzić do wspólnego mianownika. Podkreśla się doświadczenia osoby, relacje rodzinne i zachowania wynikające z ustaleń społeczno kulturowych. Pojęcie utraty, o którym będzie mowa w tym artykule wymaga więc dookreślenia. Strata może być zarówno pozytywna i negatywna, przykładowo utracić można zbędne kilogramy, jak również majątek.

Co więcej, jednostka doświadczająca utraty może mieć wpływ na jej zaistnienie, bądź też nie; trzymając się powyższego przykładu, utrata wagi może być często efektem zaplanowanego działania (diety i ćwiczeń), a utrata majątku może być rezultatem zdarzenia losowego (rabunku).
W artykule tym zawężę rozważania do bardzo konkretnego rodzaju straty – negatywnej i nie zamierzonej/nie przewidzianej, tj. utraty (w wyniku śmierci) bliskiej osoby. Założenie, że jest to strata negatywna i losowa przyjmuje się odgórnie w związku z tym, że najczęściej o takich okolicznościach mówimy w przypadku śmierci osób nam bliskich. Tak scharakteryzowana utrata (ze względu na przyjęte cechy) jest zdarzeniem losowym; nie pozwala jednostce w jakikolwiek sposób na nią przygotować.
Oczywiście zdarzają się przypadki „oczekiwanej” śmierci bliskich - leżących na łożu śmierci przez dłuższy czas, to nie mówimy o takim przypadku w przyjętej dla tego artykułu definicji żałoby (jako wyniku zdarzenia losowego),.

2. Fazy procesu żałoby po starcie bliskiej osoby

Analizy tej dokonam z perspektywy modelu Kübler-Ross (1969), popularnie zwanego też modelem utraty, bądź żałoby. Amerykańska psycholog opublikowała go jako model postępujących stanów emocjonalnych, doświadczanych przez osoby u których zdiagnozowano z nieuleczalną, śmiertelną chorobą. I choć to właśnie z doświadczenia z takimi pacjentami Elisabeth Kübler-Ross zaczerpnęła inspiracje do stworzenia tego modelu, to jednak od momentu opublikowania go, przeobraził się on w myślach wielu ludzi jako ogólny model przeżywania żałoby.

2.1. Model doświadczania i przeżywania żałoby po stracie

Autorka wyróżnia pięć następujących po sobie etapów wraz z niektórymi objawami tychże etapów.
Są to kolejno:
Zaprzeczanie - w pewnym sensie może ono stanowić swoisty mechanizm obronny naszej psychiki. Skrótowo ujmując, polega on na odrzuceniu przytłaczającego obrazu rzeczywistości - trzymając się motywu artykułu - śmierci bliskiej nam osoby, na rzecz swojego własnego, w którym do tragicznego zdarzenia nie doszło: być może doszło do pomyłki w papierach i zawiadomiono nas przez pomyłkę, może źle zidentyfikowano ciało, może lekarze się pomylili i to wcale nie jest nieuleczalna choroba.

Umysł osoby doświadczającej tak nagłego i przykrego zdarzenia może nie być gotowy na zaakceptowanie nowego stanu rzeczy, więc tworzy fikcyjne scenariusze oddalające fakty, otwarcie im przeczące, bądź nadające im złudne szanse na szczęśliwy rezultat. I choć trwanie w tym braku akceptacji może się wydawać szkodliwe, to jest ono naturalne i jeżeli pozwoli to osobie doświadczonej stratą, nieco łagodniej zrównać się z przykrą rzeczywistością może być pomocne na ostatecznej drodze do pokonania żałoby.

Złość - w modelu występują także inne określenia emocji, takie jak: gniew, frustracja, irytacja, lęk. Na tym etapie radzenia sobie ze stratą jest złość, złość na innych - lekarzy, którzy nie byli w stanie pomóc bliskiej nam osobie, na siebie – za niedostrzeżenie sygnałów mogących sugerować chęci samobójcze kogoś ważnego, czy też na świat, bogów, bądź przeznaczenie - za postawienie nas w takiej sytuacji.

Osoba doświadczająca tego stanu może zacząć zadawać pytania: dlaczego to przydarzyło się właśnie mi i moim bliskim, dlaczego nikt nie pomógł, bądź nie był w stanie pomóc, dlaczego samemu nic nie zrobiłem, nic nie widziałem, nie zareagowałem.

Mimo, że dla osób zewnętrznych wydawać się to może niepotrzebne, nie prowadzące donikąd, czy też nawet (uzasadnienie) krzywdzące, to wciąż jest to istotny element długotrwałego procesu radzenia sobie i akceptacji straty. Pozwala on wyładować kumulujące się w nas emocje i ból, być może przerzucić go na coś, bądź kogoś innego. Co więcej, próby tamowania czy ukrywania frustracji/niekiedy agresji względem zaistniałej sytuacji mogą jeszcze bardziej przedłużyć ten etap i w rezultacie doprowadzić do jeszcze bardziej nasilonego „wybuchu” osoby, która już dłużej nie mogła sobie poradzić z narastającym gniewem, czy strachem.

Negocjacje - nawet jeśli już dotarł do nas pełen obraz straty jaka zaszła, nie oznacza to jeszcze naszej mentalnej zgody na jej zaistnienie. Choć często nie możemy już nic zrobić, dalej ciężko jest się nam z tym pogodzić „Chcielibyśmy móc coś zrobić” – jakoś wszystko naprawić, bądź w ogóle do tego nie dopuścić. W głowie osoby przeżywającej stratę mogą pojawiać się scenariusze „Co by było, gdyby…? Gdyby choroba została zdiagnozowana wcześniej? Gdybym zwracał więcej uwagi na jego/jej stan psychiczny, może dostrzegłbym, że chce się zabić. Gdybym tylko mógł zrobić coś, co zapobiegłoby temu wszystkiemu”.

Z tego typu myśleniem może się wiązać poczucie winy, bądź wyrzutów – tak samo jak w przypadku złości; tyle, że teraz chcielibyśmy, by nasze słowa, obietnice poprawy, czy nadzieje zyskały moc sprawczą, „naprawienia” tragedii, która już nieuchronnie się zdarzyła. Tutaj także, podobnie jak na etapie zaprzeczania nasze myślenie ma charakter iluzoryczny, to wciąż jest ono naturalne i spodziewane w takim stanie emocjonalnym. Dlatego tak długo jak dana osoba nie pozostanie tylko na nim, jest po prostu kolejnym etapem radzenia sobie z żałobą.

Depresja – depresja w reakcji na utratę bliskiej osoby jest jednym z najbardziej charakterystycznych etapów żałoby. Często jest z nią utożsamiana jako ogólny, czy wręcz też jedyny stan osoby po stracie. Choć założenie to może być mylne, to niezaprzeczalnym faktem jest to, że depresja bądź stany obniżonego nastroju, są najczęstszymi objawami żałoby. Charakteryzować się one mogą obezwładniającym uczuciem pustki, braku nadziei, czy sensu - czyniąc jednocześnie osobę przeżywającą stratę wycofaną ze świata, otępiałą czy apatyczną. W trakcie przeżywania żałoby można stać się obojętnym względem rzeczywistości, która jest zbyt przytłaczająca, by w ogóle próbować w niej żyć. Z tego powodu, to właśnie ten moment całego przeżycia jawić się może jako „najmroczniejszy” - taki, z którego najciężej się wydostać, ponieważ nie ma już osoby bliskiej i przyszłość zaczyna być spostrzegana jako „czarny scenariusz”.

Akceptacja - na samym końcu, często długiej i mozolnej żałoby, nastaje (a przynajmniej chcemy, by nastał) moment akceptacji i pogodzenia się z rzeczywistością. Jesteśmy wtedy już w pełni świadomi rzeczywistości i choć niekoniecznie musi się nam ona podobać, to jesteśmy w stanie z nią żyć; „straciłem bliską mi osobę, ale będę w porządku, poradzę sobie” lub „pomimo, że utraciłem bliską mi osobę, to życie toczy się dalej i dam radę/poradzę sobie”. Jest to czas, w którym powracamy do świata, gotowi żyć w nim dalej, pomimo tego, że zmiany, które się w nim dokonały skrzywdziły nas dotkliwie. Zaczynamy reorganizować swoje życie do nowych warunków (życie bez tej osoby) oraz godzimy się z tymi zmianami.
Szczęśliwie, każda osoba powinna ostatecznie, choć w swoim własnym czasie, dotrzeć do tego punktu, w którym jej życie zaczyna toczyć się dalej. Nie chcemy, by ktokolwiek zatrzymał się na stałe w którymś z etapów przejściowych, jednak jest to druga możliwa opcja, której trzeba być świadomym i starać się do niej nie doprowadzić i jej zapobiegać.

Model Kübler-Ross często bywał w przeszłości krytykowany ze względu na rzekomą „prostoliniowość” procesu żałoby, względnie sztywne ramy. Głównymi oponentami są: Friedman, R. oraz James, J. W. (2008), którzy w swym artykule zatytułowanym „Mit stadiów umierania, śmierci i żałoby” „The myth of the stages of dying, death and grief. Skeptic” stawiają trzy zarzuty modelowi. Są to:
- sam koncept "etapów" - które etymologicznie powinny występować w ścisłe określonej kolejności, podczas gdy w rzeczywistości oraz jak wskazywała sama Kübler- Ross wskazane przez nią „etapy” wcale nie muszą śledzić tak wyraźnie naznaczonej ścieżki;
- kolejnym zarzutem jest znaczące poszerzenie modelu od oryginalnego jego zastosowania; Elisabeth Kübler
-Ross stworzyła go by odzwierciedlał przeżycia osoby, dowiadującej się o swojej własnej, śmiertelnej i nieuleczalnej chorobie
- natomiast model ten przekształcił się w ogólny model żałoby;
- ostatnim zarzutem jest niska wartość naukowa modelu, ponieważ został on opracowany na bazie personalnych wywiadów z pacjentami a nie na podstawie jakichkolwiek badań.

Można jednak stwierdzić, że krytyka ta nie tyle stawia sam model w złym świetle – co najwyżej (jeszcze) nie udowodnionym naukowo, a raczej jego rozpowszechnioną – okrojoną wersję znaną powszechnie i przyjętą w praktyce medycznej. Tak długo jak trzymać się będziemy zauważonej przez Kübler- Ross dowolnej kolejności i długości danych doświadczeń i trzymać się z dala od semantycznych konotacji nazywania ich „etapami”, tak długo model ten może prezentować użyteczny, ogólny schemat, który będzie się różnić praktycznie u każdej osoby. Nie każdy doświadczy wszystkich etapów, niektórzy „przeskoczą” kilka z nich i znajdą się gdzieś w środku, niektórzy będą wracać do poprzednich, bądź bardzo długo trwać w jednym. To wszystko może się zdarzyć. Każda strata jest w pewien sposób unikalna/indywidualna, dlatego też każdy doświadcza swojej własnej straty, w unikalny dla siebie sposób. Model ten jest tylko prawdopodobnym zobrazowaniem tego, co może się dziać z osobą doświadczającą żałoby i sugerować jak można takiej osobie pomóc doświadczyć akceptacji.

3. Sposoby radzenia sobie ze stratą i pomoc w przeżywaniu żałoby

Żałoba fizjologiczna ma swój naturalny przebieg i najczęściej nie wymaga podejmowania działań ze strony specjalistów; ani tym bardziej nie potrzebuje interwencji farmakologicznej - wyjątkiem jest tzw. żałoba powikłana, czy inaczej nazywana żałobą patologiczną.

Na ogół towarzystwo życzliwych osób, może ułatwić proces przeżywania fizjologicznej żałoby; jednakże uzasadnionym jest oczekiwać, że i tak poszczególne etapy żałoby zajmą pewien okres czasu - z czym należy się pogodzić od samego początku. Żadna liczba „przyjaznych twarzy” nie zredukuje radykalnie tego czasu – osobie dotkniętej stratą. Należy umożliwić dostatecznie wiele czasu na przebycie tej drogi.

Literatura przedmiotu sugeruje, że czas na przeżywanie żałoby powinien wynosić od około 6 do 12 miesięcy; ale w przypadku utrat o szczególnym znaczeniu np. utrata dziecka, śmierć spowodowana zabójstwem bliskiej osoby może ten czas wydłużyć i nawet dwa lub trzy lata nie będzie spełniało kryteriów zbyt długiej żałoby. Śmierć dziecka jest szczególnie ciężka do zniesienia, gdyż w oczach ogółu to nielogiczność, która uchybia naturze. Stratę dziecka przeżywa się w totalnej rozpaczy; ale kiedy pozostaje dwoje ludzi (rodzice), którzy się wzajemnie wspierają; to sytuację taką można przeżyć „cierpiąc, ale mniej i ma to miejsce, kiedy są dobre relacje pomiędzy małżonkami; to cierpienie jakie wynika ze straty dziecka może ich przybliżyć do siebie. Może także oddalić wtedy, gdy małżonkowie zaczną się obarczać odpowiedzialnością za śmierć potomka.

Pomoc ludziom przeżywającym stratę powinna się koncentrować wokół „empatycznego daru bycia”; umiejętności słuchania/wysłuchania, które pozwala wyrazić ból osobie osieroconej bez oceniania, pouczania czy cierpienie jest zasadne/ niezasadne, bo osoba była starsza i na przykład chorowała. Niewątpliwie śmierć młodego człowieka jest zjawiskiem wywołującym najostrzejszy sprzeciw; a śmierć dziecka wydaje się być ciągle totalnym nieporozumieniem trudnym do zaakceptowania przez otoczenie. Nie mamy w sobie psychicznej zgody na śmierć dziecka, które powinno się naturalnie rozwijać: „jak kwiat”, któremu nie dane było rozwinąć swoich pąków i to wzbudza nasz naturalny sprzeciw, bo jest to niejako odwrócenie porządku świata. Zgodnie z Ogryzko - Wiewiórkowską (1994, s.102) możemy powiedzieć, że śmierć noworodka u matek rodzi poczucie bezradności wobec zrządzenia losu.

Przeprowadzone przez nią badania wykazały, że takie matki czują się niezdolnymi do urodzenia zdrowego potomstwa; co we własnych oczach czyni ich osobami z pewnym defektem, stanowi dla nich pewną dyskwalifikację ich jako kobiet. A już najbardziej bolesny jest fakt, kiedy sytuacja taka powtarza się po raz kolejny. Jesteśmy w stanie szybciej zaakceptować śmierć kończącą długie życie; szczególnie po przewlekłej chorobie związanej z cierpieniem i bólem fizycznym; ale nawet taka śmierć nie wiążę się z mniejszą wartością; albo mniejszą dotkliwością. Te oceny dotyczą jedynie tego, że można ją łatwiej zrozumieć i pogodzić się z jej koniecznością. Wielkość rodziny ma wpływ na sposób radzenia sobie ze stratą. Śmierć jednego z członków rodziny małej stanowi źródło przeżyć również dla dalszych krewnych. Śmierć dorosłego i samodzielnego dziecka nie przestaje być przyczyną żalu nawet dla starzejących się osób (Ogryzko - Wiewiórkowska, 1994, s. 139). Prace badawcze tej autorki dowiodły, że doświadczenie śmierci bliskiej osoby w subiektywnej ocenie badanych wyraźnie wpływają na wzrost skłonności do rozmyślania nad własną śmiercią.

Podsumowując można stwierdzić, że śmierć człowieka młodego budzi w nas sprzeciw; gdyż uznajemy jego prawo do życia. Śmierć dziecka to tragedia, którą trudno jest do czegokolwiek innego porównać; ponieważ towarzyszy jej rozpacz nie tylko spowodowana więzią uczuciową; ale żalem, że życie to nie miało możliwości wypełnienia się. Śmierć człowieka dojrzałego jest naturalnym dopełnieniem i zamknięciem karty jego życia. Nie należy jednak zapominać, że odchodzący starzy ludzie pozostawiają po sobie puste miejsca, których nikt inny zająć nie może; dlatego też najczęściej ludzie płaczą nie nad nimi, lecz nad sobą. Żegnając na cmentarzu dziecko ludzie żegnają swoje nadzieje.

3.1. Pomoc w różnych fazach żałoby

Zacznę od ponownego zwrócenia uwagi na przedstawiony wyżej model Kübler-Ross, ponieważ oprócz etapów żałoby, przedstawia on też „taktyki” pomocy osobom jej doświadczającej. Są to wsparcie emocjonalne oraz wskazywanie kierunku, drogi. I choć prawdą jest, że wymienione dyrektywy są na tyle ogólnikowe, to wciąż wskażą nam one określone czynności i zadania.

Tak zaczynając od samego początku (żałoby), nieocenioną pomocą będzie uświadomienie osobie doświadczonej stratą zmiany realnej sytuacji. Przejawia się to najwyraźniej w formie rytuałów zwykle związanych z odejściem bliskich osób: tj. pogrzebu, stypy, wspominania itp. Pozwalają one na „domknięcie” poprzedniego etapu życia i pożegnanie się z osobą, w okolicznościach jasno deklarujących, że ta osoba odeszła i nic jej nam nie zwróci. Pozostaje nam pamięć o osobie bliskiej i to pozwala nam przetrwać ten trudny czas. Istotne jest także wsparcie i obecność innych bliskich - tak samo na pogrzebie, jak również na późniejszych etapach przeżywania żałoby. Rodzina i znajomi mogą nie dość, że psychicznie wspierać, a w późniejszym etapie motywować do zaakceptowania zmian, to jeszcze ponadto stanowią istotny element nadzorujący daną osobę - potencjalnie mogący sprawnie zareagować, w wypadku gwałtownego i znacznego pogorszenia się sytuacji - chociażby pomagając znaleźć pomoc specjalistyczną: psychologa, psychiatrę, albo grupy wsparcia dla osieroconych.

Tak samo będą oni (osoby bliskie) potrzebni przy końcowych etapach żałoby. Gdy osoba zaczyna być gotowa do podjęcia dalszego życia (w znaczeniu powrotu do funkcjonowania w społeczeństwie), niezwykle istotną będzie pomoc bliskich osób w:
• spokojnym planowaniem zmian w swoim codziennym życiu,
• wprowadzeniem zaplanowanych zmian w życie,
• wyznaczaniu nowych celów w życiu.

Wszystkie powyższe działania rodziny i przyjaciół osoby w żałobie mogą ułatwić jej proces asymilowania się do świata bez utraconego bliskiego, jak również zwiększyć prawdopodobieństwo szczęśliwego ukończenia tego procesu, czyli akceptacji nowego stanu rzeczy, a nie pogrążeniu się w żałobie i wywołanej przez nią depresji. Na fazy przeżywania żałoby ma wpływ między innymi wiara, która pomaga osobom wierzącym złagodzić poczucie lęku właściwe każdemu oddaniu się zarówno w życiu, umieraniu jak i osieroceniu. Z tej wiary płynie wielka duchowa siła i nadzieja, tak bardzo potrzebna człowiekowi znajdującemu się w sytuacji trudnego doświadczenia życiowego; a takim bolesnym przeżyciem jest odejście kogoś bliskiego.

Kiedy doświadczamy śmierci bliskiej nam osoby; to pojawia się w nas refleksja dotycząca sensu naszego życia i rodzi się pytanie o możliwość własnej śmierci. Nikt z nas do końca nie jest w stanie poradzić sobie psychicznie z myślą o własnej śmierci, ale rozważania podczas życia w tym zakresie mogą być nam bardzo pomocne. Przykładem takich rozmyślań na temat śmierci własnej był szesnastowieczny filozof społeczny - Michel de Montaigne. Śmierci poświecił (za życia) najwięcej myśli, jakby chcąc być przygotowanym na jej nadejście: „Tylko dzięki temu, człowiek może umierać w stanie akceptacji i pojednania, przeżywszy życie pełniej, dzięki ciągłej świadomości, że lada chwila może nadejść jego kres…Pożytek życia nie tkwi w czasie jego trwania; jest on w jego wyzyskaniu: niejeden żył długo, a przecie żył niewiele” (De Montaigne, za: Nuland, 1996, s.111). Nie wiemy dokładnie na ile wiara nam pomaga w akceptacji śmierci; ale możemy domniemywać, że taka korelacja zachodzi. Zakładamy tak na podstawie własnych obserwacji oraz prowadzonych rozmów w telefonie zaufania z osobami osieroconymi, czy w gabinecie terapeuty.

Reasumując w przypadku fizjologicznej żałoby wystarczą działania związane z naturalnym przebiegiem akceptacji tego co nieuchronne, lecz warto pamiętać o możliwości odbiegających od normy powikłaniach. W ich przypadku niezwłocznie należy wyszukać adekwatną pomoc u specjalisty: psychologa, psychoterapeuty, psychiatry. Artykuł ten z uwagi na określony zakres nie będzie poruszał zagadnienia żałoby patologicznej, która jest odrębnym zjawiskiem występującym. Powszechniejsza jest naturalnie przebiegająca żałoba, choć jest ona bardzo zindywidualizowana. Wiedzę o psychicznych procesach i reakcjach w toku złożonego procesu żałoby w różnych jej fazach można uznać za podstawę kontaktu i prowadzenia rozmowy w osobami dotkniętymi osieroceniem. 

4. Podsumowanie

Problematyka śmierci, umierania, przeżywania żałoby, odbudowywania nowego życia po stracie osoby bliskiej jest obszarem bardzo intymnym; dlatego potrzebna jest szczególna wrażliwość osoby, która zechce towarzyszyć osobie przeżywającej tego typu doświadczenia. Celem pomocy jest zrozumienie przeżyć człowieka w jego najszerszym i najgłębszym wymiarze. Chodzi o to, by pozwolić człowiekowi cierpiącemu ból po stracie osoby bliskiej dokonać refleksji własnego życia - w związku z przeżywanym bólem, cierpieniem, czasem rozpaczą. Należy pozwolić się swobodnie wypowiedzieć osobie osieroconej aktywnie jej słuchając w oparciu o poświęcony czas, empatię i życzliwość powstrzymując się od oceniania i pospieszania.



Bibliografia
1. Brehant, J. (1980). Thanatos. Chory i lekarz w obliczu śmierci. Warszawa: Instytut Wydawniczy PAX. (s. 203 - 216).
2. Gregory C. (2018) The Five Stages of Grief. An Examination of the Kubler-Ross Model.
3. Kübler-Ross, E. (1969) On Death and Dying, Routledge, ISBN 0-415-04015-9 Pobrano z: https://www.psycom.net/depression.central.grief.html (ostatni dostęp 22.01.2019).
4. Kübler-Ross, E. (1979). Rozmowy o śmierci i umieraniu. Warszawa: Instytut Wydawniczy PAX.
5. Kübler-Ross, E. (1979). Życiodajna śmierć. O życiu, śmierci i życiu po życiu. Poznań: Księgarnia Św. Wojciecha.
6. Makselon, J. (1985). Z psychologicznej problematyki żałoby. W: A. Biela, T. Witkowski (red.) Wykłady z psychologii KUL w roku akademickim 1985/86 (s. 487-505). Lublin: Redakcja Wydawnictw KUL.
7. Makselon, J. (1997). Typologia i dynamika żałoby. W: B. Blocka, W. Otrębskiego (red.) Człowiek nieuleczalnie chory (s. 111- 120). Lublin: WNS KUL
8. Nuland, S.B. (1996). Jak umieramy. Refleksje na temat ostatnich chwil naszego życia. Warszawa: Wydawnictwo PRIMA.
9. Ogryzko - Wiewiórkowska, M. (1994). Rodzina i śmierć. Lublin: Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie - Skłodowskiej.
10. Silveman, P. R. (1994). Patologiczna żałoba. Śmierć, umieranie, osierocenie. Poznań: Konferencja Kliniki Opieki Paliatywnej, Towarzystwo Opieki Paliatywnej. Materiały nieopublikowane.
11.Walden - Gałuszko, K. de.; Majowicz, M. Trzebiatowska, I. (1997). Niektóre uwarunkowania postaw wobec śmierci wśród młodzieży. W: B. Blocka, W. Otrębskiego (red.). Człowiek nieuleczalnie chory (s. 301 -309). Lublin: WNS KUL.
12.Walden - Gałuszko, K. de. (1996). U kresu. Opieka psychopaliatywna, czyli jak Pomóc choremu, rodzinie i personelowi medycznemu środkami psychologicznymi. Gdańsk: Wydawnictwo Medyczne MAKmed.
13.Walden - Gałuszko, K. de. (1996). W trosce o zachowanie podmiotowości chorego. Sympozjum Naukowe. Lekarz wobec kończącego się życia. Poznań:Wers.
14. Widera - Wysoczańska, A. (1995). Hermeneutyczne pytania o ludzkie Doświadczenia Przegląd Psychologiczny, XXXVIII, 1/2, 103-116.

Informacja o Autorce

Janina Krystyna Czech – psycholog, specjalista w procesie certyfikacji leczenia uzależnień oraz studentka IV roku studiów podyplomowych z psychoterapii poznawczo – behawioralnej na SWPS w Sopocie. Prowadzi prywatną praktykę w zakresie psychoterapii indywidualnej i grupowej; w tym prowadzi warsztaty dla osób stosujących przemoc oraz zajęcia grupowe o charakterze rozwojowym z treningu umiejętności wychowawczych i warsztaty z asertywności. Autorka artykułu ma 4 – letnie doświadczenie w pracy z ludźmi terminalnie chorymi, kiedy pracowała w szpitalu onkologicznym na oddziale opieki paliatywnej w Poznaniu jako pielęgniarka paliatywna; stąd zainteresowania przy pisaniu pracy magisterskiej z zakresu przeżywania straty/żałoby.

Ponadto posiada wieloletnie doświadczenie w opiniowaniu psychologiczno - sądowym, zwłaszcza przy ocenie więzi oraz stopnia zażyłości z osobą zmarłą. Ma wieloletnie doświadczenie terapeutyczne w udzielaniu pomocy psychologicznej osobom, które mierzą się z utratą ważnej wartości jaką jest śmierć osoby bliskiej. Autorka ma także kilkuletnie doświadczenie pracy w telefonie zaufania (Katolicki Telefon Zaufania w Poznaniu oraz Starogardzki Telefon Zaufania – do czasu jego rozwiązania).


Janina Czech

"Gabinet w domowym zaciszu"
ul. Jana Matejki 5
83-200 Starogard Gdański

Kontakt

tel. 504 782 270
tel. 781 622 000
email: janina.czech@onet.pl